konfederacja24 konfederacja24
642
BLOG

"OSTATECZNE ROZWIĄZANIE KWESTII PISIORSKIEJ"...

konfederacja24 konfederacja24 Rozmaitości Obserwuj notkę 7

Przeredagowałem praktycznie cały tekst z ostatniej notki, więc wykasowałem to, co było opublikowane wcześniej („RESORTOWY PISIOR SIENKIEWICZA, CZY PANDEMIA MEGACHU..OZY”). Obecny tekst jest próbą zwrócenia uwagi na problem „systemowego umocowania” nigdzie nie zdefiniowanego „apartheidu”, w ramach którego zasada politycznej segregacji prowadzi do profesjonalnego upadku wyspecjalizowanych struktur państwa. Wątki poboczne nawiązujące do bezdennej głupoty politycznych „majchrów”, są na tym tle mniej istotne (w złodziejskiej „pragwarze” słowo „majcher” oznacza nóż, termin chyba wywodzi się z jidisz)…

Do zmiany charakteru notki zainspirował mnie @ Silesian:

„(..) Gdyby w wypowiedzi Tuska zmienić PISIOR na ZYD, i gdyby jeszcze powiedział by to ktoś z boku - lament byłby okrutny, Rożne TVN, Polsaty etc. wrzeszczały by o ksenofobii, faszyzmie, antysemityzmie sam już nie wiem o czym tam jeszcze. Ale, że Tusk - no i ta jąkała Nałęcz 1000 argumentów przytacza, że nic się nie stało, że w sumie to dobrze, bo to takie nieszkodliwe…”

SILESIAN12.08 13:00

 

 

           "Nie będę tolerował w MOJEJ Delegaturze PISIORSKICH ZŁOGÓW"...

To dosłowny cytat z pana JC, podwładnego pana Tuska - nominata pana Bondaryka, do chwili obecnej dyrektora Delegatury ABW w B.

Świadomie ignoruję „gwiazdki, belki i wężyki” symbolizujące „hierarchiczne tytuły” obu panów. To publicystyczny protest przeciwko zdeprecjonowaniu w sferze mundurowej znaczenia hierarchii, budowanej na parametrach merytorycznych i zastąpieniu jej dworskim systemem obdzielania awansami „biurowych miernot”, z reguły pozbawionych parametrów i talentu. To jest clue problemu związanego z patologią w zakresie polityki kadrowej, którą obecny rząd „promuje” w wyspecjalizowanych strukturach państwowych: w Policji, Armii, Służbach Specjalnych…

Zacytowane słowa usłyszałem na zakończenie rozmowy, która odbyła się na pocz. 2008r., kilka miesięcy po przejęciu władzy przez PO. Były one sprowokowane moim "jednoznacznie wyrażonym stosunkiem" w odniesieniu do niedwuznacznej sugestii pana JC, abym "zachował się nielojalnie" w stosunku do b. przełożonych z okresu poprzednich rządów. Długi czas nie byłem w stanie wiarygodnie stwierdzić, czy to ten fakt zadecydował, że niezadługo później ruszyła "kastracyjna machina"...

Aktualnie wiadomo już, że w skali kraju „apartheid” propaguje sam premier Tusk!

(to ważna przesłanka, w przypadku ewentualnego wytaczania „strukturom” spraw o mobbing przez "wykastrowane pisiory"...).

           Osobiście, po ujawnionych obecnie nagraniach mam pełne prawo zweryfikować swoje wcześniejsze domniemanie, że podstawą systematycznie realizowanej wobec mojej osoby akcji mobbingowej, była "systemowa selekcja personalna" eliminująca ze służby „obywatelską podkategorię pisiorów"... Tak samo mają prawo sądzić inni oficerowie, którzy w służbach specjalnych "mieli pecha" awansować w okresie rządów PIS, a którzy bez jakichkolwiek podstaw merytorycznych, byli "systemowo kastrowani" od 2007r... Formalne "podstawy merytoryczne” do przeprowadzenia  „kastracji" były zapewne wszędzie...

         W obrębie własnego przypadku, ich "jakość" zweryfikowałem w toku wygranych kilku spraw sądowych przed NSA i WSA...

Zarazem ciekawe byłoby również (a raczej przede wszystkim…), zapoznać się z uzasadnieniem prowadzenia inwigilacji, której przejawy w odniesieniu do własnej osoby odnotowywałem kilkukrotnie, w okresie ostatnich paru lat…

Czy pan JC podejrzewał mnie o jakieś „ryzykowne kontakty”: z terrorystami, wywiadem mandżurskim, szajką przemytników gumy do żucia, czy też może z „politycznymi wywrotowcami”… Czy do tych ostatnich zalicza się akurat te „pisiory”, które obok czystych rasowo „platfusów”, Kociewiaków i Kaszubów, również funkcjonują w moim środowisku towarzyskim… Tego nie wiem, a chciałbym z wielu względów się dowiedzieć… Bo nie wykluczam również, że być może pan JC wymyślił całą akcję przy domowym obiedzie, wspólnie z własną szwagierką, zatrudnioną akurat w wydziale kadr w B. (wiem, że praktyczny wymiar nepotyzmu pana JC szacowany był w jednostce w B. na kilkanaście „dusz”…, tak było przynajmniej przed paru laty)…

Czy nie jest to ta sama osoba, o której pozostawienie w służbie usilnie prosił pan JC swoich następców z WSI? Tych samych, odnośnie których ten pan do teraz snuje „na dworze” opowieści z mchu i paproci, w jakich to rzekomo "dramatycznych okolicznościach", musiał po upadku AWS-u oddawać swój stołek… (pewnie nie spodobałoby się to panu Macierewiczowi, ważnej postaci „pisizmu”, ale wspomniałem tu o oficerach WSI, którym w sferze percepcji neurotyczny pan JC nie dorastał nawet do obcasów…, o „zawodowym sznycie” nie ma co nawet wspominać – takie niestety są realia w odniesieniu do opisywanego wycinka rzeczywistości zawodowej...).

Jestem specyficznym "pisiorem", gdyż nigdy nie byłem praktykującym wyznawcą "pisizmu" (trudno to niektórym będzie zrozumieć, ale przestrzegałem „dogmatu” o światopoglądowej neutralności w ramach służby), nie znam również treści jego „Świętej Księgi” i obowiązujących rytuałów... Nie jestem też "pisiorem" pod względem etnorasowym - na zajęciach z antropologii zaklasyfikowano mnie do rasy nordycko-bałtyckiej... Nie wierzę w nieomylność Prezesa, jednak go szanuję… - czy z tego powodu wchodzę już w zakres objęty „antypisiorską” selekcją? A może, aby zostać „pisiorem” wystarczy tylko mieć swoje zdanie i nie zginać karku przed byle popaprańcem…?

Pan premier mógłby zadbać o zdefiniowanie przejrzystych kryteriów (w ramach konkretnych "ustaw antypisiorskich"), aby z amatorsko prowadzonej na obszarze Polski "eksterminacji pisiorstwa", nie korzystały zwykłe ch..je...

Należy jasno określić, jaki kształt czaszki ma „prawdziwy pisior”, proporcje nosa, kolor oczu... Można oddelegować do roboty pana Niesiołowskiego, to chyba najlepszy specjalista nie tylko od much i "pisiorstwa" - od pospolitego ch..jstwa również! (tak przynajmniej wynika ze wspomnień jego koleżanki, opisującej postawę pana „muchołapa” podczas esbeckiego śledztwa…).

Nie ukrywam, że nie jestem czystym rasowo „platfusem”, jednak do kasty „pisiorskiej" zostałem zaszeregowany tylko dlatego, że w okresie "rządów pisiorskiego Knesetu" awansowałem w służbie na etat funkcyjny... Gwoli „usprawiedliwienia”…, miałem wówczas po prostu największe doświadczenie i efekty zawodowe spośród innych potencjalnych kandydatów... To akurat można zweryfikować w dosyć prosty sposób. Mogę panu premierowi również udowodnić, że nie jestem "obrzezanym pisiorem"... ale tylko w cztery oczy i bez ostrych narzędzi w zasięgu ręki (skłonności do „kastracji” ujawniane przez pana Tuska, budzą pewne obawy…).

Pisałem bezskuteczne odwołania do premiera, wskazując na udokumentowaną własnym przykładem patologię - tj. na prowadzenie irracjonalnej merytorycznie polityki personalnej, w obrębie de facto najważniejszej służby specjalnej. Jakim wiarygodnym określeniem można zdefiniować ewidentne działanie na szkodę służby, a tym samym na szkodę bezpieczeństwa polskiego państwa? 

Schemat tego działania usłyszeliśmy właśnie w "nagraniach Tuska"! Efekty funkcjonowania struktur będących już „Pisiorrein” obserwujemy na bieżąco…

Czy wykrycie „pisiorskiego wirusa” w MSW, to tylko lekka infekcja, czy też mamy do czynienia z prawdziwą pandemią „zmutowanej megach..jozy”? O to powinni pytać premiera zawodowi dziennikarze, w końcu to specjalista od "kastracji członków wszelakich" (w obrębie własnej partii również), więc powinien być w tej sferze kompetentny...

To zresztą jest jedyna z nielicznych, udokumentowanych w realnym działaniu kwalifikacji, jakie pan Tusk posiada - więc śmiało panowie i panie dziennikarze!

Ps.

Sprawę podsumował również znany krakowski intelektualista, a prywatnie  "Łowca Skór" (z angielska nazywany Hunter of Skin's)… Chyba po raz pierwszy w swojej dotychczasowej karierze, pan Sienkiewicz coś trafnie przeanalizował, sugerując dziennikarzom osobę pana Schetyny do przepytania go o "nagrania Tuska"...

No chyba..., że należy uznać „organiczną niezdolność” skrajnych egocentryków do trafnej analizy w obrębie jakiegokolwiek złożonego problemu...

Wówczas pozostaje uznać przeciek za "kontrolowany", ukierunkowany wyłącznie na to, aby pogrążyć pana Schetynę przed wewnętrznymi wyborami... Ta narracja nawet się dość dobrze "skleja" – no i ten "sznyt" planistów spod znaku sprawy Jaruckiej … Niczego nie można wykluczyć w ramach tej szopki.

Wymieniając "łańcuch poszlak" prowadzący do wyrażonej sugestii na temat genezy „nagrań Tuska” (poprzez posła i lokalnego przewodniczącego spotkania z premierem, do pana Schetyny...), pan minister raczył zwrócić uwagę, że gdyby chciano skutecznie "wykastrować JEGO pisiora", to należy się z tym zwrócić do niego osobiście... Bystry jest ten minister od służb i zuch, jak mało który... Tak sobie śmiało kozaczy, czy też raczej recytuje swoją kwestię...?

 Kiedyś król Francji (le Roi Soleil) stwierdził, że "Państwo to Ja", a teraz pan Sienkiewicz z równie godną miną definiuje podmiotowość i integralność "Swojego Pisiora"... 

Trawestując klasyka: „Jakie państwo, taki Ch..j”! 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości