konfederacja24 konfederacja24
974
BLOG

GENERAŁ SKRZYPCZAK, DZIENNIKARZ GADOWSKI..., A POTEM TY!

konfederacja24 konfederacja24 Rozmaitości Obserwuj notkę 10

Czy normą w naszym kraju staje się społeczne przyzwolenie na prywatyzowanie państwa przez nieudolną ferajnę POlityków, którzy teoretycznie równych sobie obywateli traktują, jak folwarcznych chłopów pańszczyźnianych? Czy sama socjotechnika de facto wystarcza, aby ludzie dobrowolnie oddawali swój los w ręce potykającego się o własne krzywe nogi, pozbawionego talentu "piłkarza" i jego przypadkowego dworu, wyselekcjowanego w oparciu o kryteria rządzące prawami "dworskiej ewolucji" - bierny, mierny, ale wierny...? 

Hiszpański uczony Manuel Castells twierdzi, że stare państwa narodowe z ich instytucjami i koncepcjami zastępują w epoce globalizacji nowe „społeczeństwa sieci” i swoiste „państwa sieci” działające ponad granicami państwowymi, oparte na megawęzłach i infostradach nowego typu komunikacji oraz rozmaitych sieciach powiązań:

"Procesy społeczne (...) przekształcają również stosunki władzy. Najważniejsza transformacja związana jest z kryzysem państwa narodowego jako suwerennego bytu oraz powiązanego z nim kryzysu demokracji politycznej w takiej postaci, jaką stworzono w minionych dwóch stuleciach. Ponieważ nakazy państwa nie mogą zostać w pełni wyegzekwowane i ponieważ niektóre z jego fundamentalnych obietnic, ucieleśnionych w państwie dobrobytu, nie mogą zostać dotrzymane, zakwestionowana zostaje zarówno jego władza, jak i legitymizacja. A ponieważ demokracja przedstawicielska opiera się na pojęciu suwerenności ciała, zamazanie granic suwerenności prowadzi do niepewności w procesie delegowania woli ludu.Globalizacja kapitału, multilateralizacja instytucji władzy oraz decentralizacja władzy przekazywanej władzom regionalnym i lokalnym (także organizacjom ponadnarodowym, jak UE, Asean, Nato) – wytworzyły nową geometrię władzy, tworząc być może nową formę państwa – państwo sieci. Aktorzy społeczni i ogół obywateli maksymalizują szanse reprezentacji swoich interesów i wartości poprzez rozgrywanie strategii w sieciach relacji między różnymi instytucjami na różnych poziomach kompetencji (...) Gry strategiczne, dostosowana do gustów odbiorców reprezentacja i spersonalizowane przywództwo zastępują wyborców zróżnicowanych klasowo, mobilizację ideologiczną i kontrolę partyjną, które cechowały politykę epoki przemysłowej (...) Ponieważ polityka staje się teatrem, a instytucje polityczne są raczej agencjami przetargowymi niż miejscami władzy, obywatele na całym świecie reagują defensywnie, głosując tak, by przeciwdziałać krzywdom ze strony państwa, zamiast powierzać mu swoją wolę"

Dwadzieścia lat temu wstąpiłem do służby specjalnej mając zbyt mało lat, aby ogarniać prawidła, które były dla mnie wówczas abstrakcją. Rzekomo odzyskaliśmy wówczas WOLNOŚĆ i to legitymizowało wybór mojej drogi zawodowej (wyjaśniam od razu, że wstępując do służby nie byłem motywowany "potrzebami życiowymi" - na "wyjazdach handlowych" przełomu 89/90 i w pracy na szwajcarskiej roli, samodzielnie zbudowałem swój postudencki start życiowy). Na końcu tej drogi okazało się, że wpadłem w pułapkę zastawioną przez kastę nieudaczników, którzy dla własnych korzyści zaprzedali siebie samych i własny kraj wynaturzonemu systemowi, który coraz wyraźniej zmierza ku nowej formie TOTALITARYZMU.

Dlaczego udało się narzucić nowe jarzmo narodowi, który dopiero co obalił tyranię? Czy odpowiedzią na powyższe pytanie jest fakt, że autorytarne "elity" przejmując władzę, metodycznie zakorzeniły się przede wszystkim w "aparacie państwa dysponującym możliwościami "koncesjonowanej opresji". To co ma służyć obronie społeczeństwa przed zagrożeniami, staje się orężem zakulisowych rozgrywek w teatrze opisywanym przez Manuela Castellsa...

Zajmując się "na poważnie" problematyką terroryzmu, nigdy bym nie pomyślał, że tak łatwo jest uzyskiwać "uprawnienia techniczne", o jakich czytałem przy okazji spraw nie mających z terroryzmem nic wspólnego! A przecież wszystkie obostrzenia tłumaczone są "ochroną społeczeństwa przed zagrożeniem w sferze jego bezpieczeństwa"...

W notce  http://konfederacja24.salon24.pl/509165,odpowiedz-rzadu-na-interpelacje-m-opioly, wyraziłem swoją opinię na temat zasłaniania się "tajemnicą" przez nadzorujących służby specjalne D. Tuska i B. Sienkiewicza, w sprawie bulwersujących pytań stawianych przez posła M. Opiołę w sprawie funkcjonowania SKW:

 "<<Resort tłumaczy, że wszystko, co dotyczy działalności służb, jest tajne, a mówienie o tym byłoby złamaniem ustawy o ochronie informacji niejawnych.>>

Nie jest żadnym złamaniem ustawy udzielenie informacji na pytania weryfikujące, czy służby wykonują wogóle swoje ustawowe obowiązki! "

 

Do całej gamy ujawnianej patologii dotyczącej funkcjonowania służb specjalnych, w ostatnim okresie dołączyły dwa charakterystyczne przypadki - uzasadnianych "prawem kaduka" inwigilacji prowadzonych przeciwko niezależnemu dziennikarzowi (Witold Gadowski) i "niepokornemu" generałowi (Waldemar Skrzypczak). 

Czy zmanipulowane  socjotechniką społeczeństwo zaakceptuje scenariusz, w którym dziennikarz ujawniający patologię chronioną "tajemnicą państwową" oraz generał naruszający strefę wpływów kacyków "żerujących" kosztem bezpieczeństwa żołnierzy i na koszt podatnika, to "przeciwnicy państwa" wobec których, należy zastosować "specjalne prerogatywy"?

Dlaczego tak nieporadna jest wobec tej patologii opozycja? Czy to tylko kolejna "agencja przetargowa" w teatralnym systemie wykluczającym odpowiedzialność za czyny i konsekwencje...?

Zadaje te pytania, gdyż sam byłem poddany bezprawnej inwigilacji, po podjęciu walki z patologią w obrębie służby. Zlecający ją "przełożony" lecząc własne kompleksy osobowościowe, sam ujawnił jej fakt zainteresowanemu, co osobom zorientowanym w realiach służby powinno uświadomić, z jak niezrównoważonym "materiałem ludzkim" mamy do czynienia w jej obrębie... (w kanonach operacyjnych ujawnienie tego typu działania, uznawane jest za patologię "wyższego rzędu"). We własnej sprawie przeszedłem wszystkie szczeble odwoławcze, rozmawiałem też z ludźmi zajmującymi się tematem służb w ramach opozycji... Tam było, co prawda dużo zrozumienia - ale efektywności w działaniu NULL! 

Czy wg kanonów ministra Sienkiewicza, będę uznany za "faszystę", nawołując publicystycznie - POLACY OBUDŹCIE SIĘ!

Czy wg kanonów prezesa J. Kaczyńskiego (którego szanuję za jego marzenia o silnym państwie i na którego zapewne zagłosuję, nie mając innego wyboru... - gdyż żadna "dworska partia" nie jest z mojej bajki), będę uznany za nihilistę rzucając hasło "pier... takie państwo"...

Czy narażę się na zarzut ujawnienia tajemnicy państwowej, kiedy z "pozycji Wallenroda" publicznie stwierdzę, że polskie służby specjalne znajdują się w fazie postępującego rozkładu...

CZY TRZEBA ODCIĄĆ SIĘ CAŁKOWICIE OD SPRAW DOTYCZĄCYCH WŁASNEGO KRAJU, ABY MÓC NORMALNIE PRZEŻYĆ ŻYCIE...?

Wyjechać stąd lub przejść na pozycję emigracji wewnętrznej...

"Wolność - po co wam wolność

macie przecież telewizję..."

 

 

(Wódz drugiej siły kraju bez żenady kopiuje hasło Hitlera” – internetowa Gazeta Wyborcza cytuje znanego dziennikarza Stefana Bratkowskiego, który zarzuca Kaczyńskiemu, że cytuje Hitlera („Deutschland, erwache” [Niemcy przebudźcie się] – „Polsko, obudź się”), co według niego powinno budzić (nomen omen) niepokój wszystkich demokratów.)

 

 

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości